Z dziećmi jest podobnie – nuda jest oznaką, ze otaczające malucha otoczenie (pokój, zabawki) przestało go interesować. Nie popadajmy jednak w panikę! Nie od razu trzeba biec do sklepu i wymieniać meble w pokoiku na nowocześniejsze albo wszystkie zabawki na nowsze modele. Wystarczy pokazać dziecku, że to co je otacza może być wykorzystywane w inny, nowy sposób. Nawet stary, zakurzony miś lub samochodzik może dostarczyć milusińskiemu wielu wrażeń. Trzeba jednak poświęcić dziecku czas i po prostu się z nim pobawić.
Obecność rodzica jest dla dziecka ważniejsza niż nowe zabawki, sprzyja szybszemu rozwojowi i umacnianiu więzi. Bawiąc się z dzieckiem spróbujmy przypomnieć sobie nasze młodzieńcze lata, kiedy jeszcze nie było komputerów, tabletów, komórek i innych cudów techniki. Każdy z nas chował się w zrobionym własnoręcznie z poduszek i kołder domkach, innym razem nazywało się te okazałe budowle „bazami”. Nie wystarczy po prostu położyć się na kanapie i dyrygować dzieckiem, trzeba się w tym momencie znowu, chociaż na chwilkę, nim stać – usiąść z maluchem na dywanie i wspólnie zaplanować zabawę.
Nasz autorytet nie ucierpi jeśli na chwilę staniemy się rumakami, wożącymi na grzbiecie dziecko. Możemy też pobawić się w zamianę ról, tzn. my stajemy się dzieckiem, a córeczka lub synek rodzicem. Zabaw jest mnóstwo, wystarczy tylko sięgnąć pamięcią i przypomnieć sobie co robiliśmy kilka, a raczej kilkanaście lat temu. Nie musimy przesadzać z ilością zabawek w pokoju dziecięcym, dziecko otoczone kolorowymi zabawkami, jako pierwsze na osiedlu mające wszystkie nowości, niekoniecznie jest szczęśliwe. Przy zakupie zabawek nie kierujmy się tylko i wyłącznie modą, ale także tym czy dana zabawka rozwija kreatywność dziecka i czy nie znudzi mu się po pięciu minutach. Zwykłe klamerki lub garnki biją niektóre zabawki na głowę! Wystarczy tylko pokazać dziecku jak można ich używać. Wspomniane przed chwilą kolorowe klamerki mogą być wykorzystywane na wiele sposobów – można spinać je razem, przy okazji można tu wprowadzić nutkę rywalizacji – kto zepnie więcej klamerek albo kto pierwszy pozbiera klamerki ten wygrywa, na ich przykładzie można zacząć uczyć dziecko rozpoznawania kolorów.
Dzieci od dawna interesują się przedmiotami z życia dorosłych. Wydaje ci się , że nie masz czasu dla swojego dziecka, bo musisz odkurzyć mieszkanie, zrobić pranie, wyprasować stertę ubrań, o ugotowaniu obiadu nie wspomnę? Nic bardziej mylnego! Kup dziecku małe żelazko, niech prasuje razem z tobą, ty na desce, ono na małym stoliku, odkurzanie też może być frajdą! Wystarczy, że posadzisz dziecko na odkurzaczu i wykorzystasz go jako jeździć lub kupisz mu mały odkurzacz, którym będzie sprzątać z tobą. Pozwól dziecku, kiedy gotujesz obiad uczestniczyć w tym, niech przyniesie swoje małe garneczki i gotuje razem z tobą. Pamiętaj w tym czasie o rozmowie. Co jakiś czas zapytaj: córciu co gotujesz?
Nasza reakcja na zdanie ”pobaw się ze mną” lub „nudzę się” nie powinna brzmieć „nie mam czasu”. Pamiętajmy, że dziecko może wtedy nie tylko pomyśleć o sobie, jak o zbędnym dodatku niepasującym do poukładanego życia zapracowanych rodziców, ale także może zacząć rozrabiać, hałasować, biegać, skakać i Bóg wie co jeszcze. Krzykiem i przeszkadzaniem będzie starać się zwrócić na siebie naszą uwagę. Dziecko nie zajmie się same sobą, samo się nie wychowa. Maluchy są bardzo towarzyskimi istotami, często hałaśliwymi i gadatliwymi, ale jaki świat byłby smutny i bezbarwny bez nich?